Dziś jest Światowy Dzień Turystyki. Polska Organizacja Turystyczna wykorzystuje tę okazję i zwraca uwagę władz, mediów oraz inwestorów na turystykę, jako branżę przemysłu, przynoszącą ogromne dochody, mającą wpływ na różne dziedziny życia i stwarzającą wielkie szanse rozwoju. Równocześnie wskazuje ją, jako sferę biznesu potrzebującą większego wsparcia marketingowego.
Każdy wie, że całkiem sporo ludzi utrzymuje się z turystyki. Niektóre miejsca, a nawet całe miejscowości, w ogóle przestałyby istnieć, gdyby nie fala cyklicznie napływających tam turystów. Z roku na rok przybywa chętnych do popróbowania swych sił w tej branży. Sam znam np. rolników, którzy zaniechali dotychczasowej pracy i przerzucili się na agroturystykę.
Oczywiście, są różne oblicza turystyki. Ludzie odbywają dalekie podróże nie tylko po to, aby zwiedzić świat lub wypocząć w egzotycznym miejscu. Pamiętamy niedawne podróże Polaków w celach handlowych. Czytamy o tzw. seks-turystach z Europy Zachodniej. Kilka tygodni temu odbierałem z lotniska grupę wiekowych Niemców, którzy przylecieli do Polski w ramach tzw. turystyki etnicznej („do korzeni”), ażeby odwiedzić miejsca swego dzieciństwa. Poza tym można jeszcze wymienić turystykę zdrowotną, sportową, kulturową, a nawet religijną.
No właśnie, turystyka w celach religijnych. Dotyczy ona już nie tylko pielgrzymek do rzymskokatolickich sanktuariów maryjnych. Także ewangelikalni chrześcijanie są zachęcani do odwiedzania rozmaitych miejsc, w celu otrzymania tam specjalnego namaszczenia duchowego. Od pewnego czasu nasze skrzynki mailowe są bombardowane ofertami z Międzynarodowego Domu Modlitwy z Kansas City (ang. skrót IHOP). W tamtejszym ośrodku światowego ruchu nowoapostolskiego, gdzie od dziesięciu lat trwa nieustająca modlitwa i uwielbienie, odbędzie się bowiem specjalna, trzecia już edycja programu dla Polski. Przez dziesięć dni nasi Rodacy będą tam obsługiwani w języku polskim. Będą mogli się tam modlić, a także otrzymać namaszczenie i osobiste proroctwo.
Czytając te oferty, nie potrafię przestać myśleć o następującym wezwaniu Słowa Bożego: Bo tak mówi Pan do domu Izraela: Szukajcie mnie, a żyć będziecie! Lecz nie szukajcie Betelu i nie chodźcie do Gilgalu i nie pielgrzymujcie do Beer-Szeby, gdyż Gilgal pójdzie na wygnanie, a Betel obróci się w nicość. Szukajcie Pana, a żyć będziecie [Am 5,4–6].
Izraelici sądzili, że religijne pielgrzymki do osławionych miejsc są miłe w oczach Bożych i przyniosą im duchowe korzyści. Biblia wskazuje jednak na złudny charakter takiej turystyki i zachęca do szukania Boga bez wiązania tego z jakimś specjalnym miejscem. Po prostu, tutaj, gdzie żyjemy, gdzie mieszkamy, możemy Go znaleźć i cieszyć się społecznością Ducha Świętego.
W Międzynarodowym Dniu Turystyki pozwalam więc sobie przypomnieć, że w świetle Biblii turystyka religijna nie znajduje uzasadnienia. Jak najbardziej można sobie jechać na krańce świata, żeby zwiedzać, leczyć się lub wypoczywać. Ale specjalnie lecieć tysiące kilometrów, żeby gdzieś tam hen, daleko, się modlić? Wola Boża jest taka, aby się mężczyźni modlili na każdym miejscu, wznosząc czyste ręce, bez gniewu i bez swarów [1Tm 2,8]. Apostoł Paweł ogłosił łaskę Bożą dla wszystkich, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym [1Ko 1,2] bez konieczności uprawiania turystyki modlitewnej.
I jeszcze 'onething' ;) Tak nawiasem mówiąc, pamiętajmy też, że turystyka, jak każda inna sfera biznesu, ma komuś zdrenować kieszeń, by komuś tam innemu z kolei przynieść dochody. Czyżby turystyka modlitewna miałaby tu być wyjątkiem? Może zanim wybulimy kilka tysięcy złotych, należałoby to przemyśleć, zwłaszcza, że ideologia apostołów i proroków z Kansas budzi tak wiele zastrzeżeń.
masz racje, pastorze;
OdpowiedzUsuńdoczekaliśmy się swoich "pielgrzymek do miejsc cudownych" na wzor Fatimy, Medżugorie czy Jasnej Góry.
Czemu dziwimy sie tym pielgrzymkom, skoro ludzie doznają tam uzdrowienia, przemiany życia czy duchowej odnowy?
Podobnie świadectwa czytamy po "pielgrzymkach" do Kansas City, więc...?
Dla każdego wybór co kto woli.
Świat sie przewraca do góry nogami, chrześcijański świat, protestancki.
Rozumiem, że pastorskiego wyjazdu do Izraela na początku roku nie uwzględniamy w temacie turystyki modlitewnej? ;) Tylko nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej - pojechać do Ziemi Swiętej NIE po to, żeby się modlić? :)
OdpowiedzUsuńPastorze Marianie, a gdybyśmy we dwóch znaleźli sponsorów na przyszłoroczny wyjazd do Kansas City - zdecydowałbyś się (wraz ze mną) przekonać się na miejscu, jak się sprawy mają?
Mógłby z tego powstać niejeden ciekawy reportaż :).
Żal mi Ciebie chłopie...
OdpowiedzUsuńi ty masz rację, Harry;
OdpowiedzUsuńbo jak bp Czajko pojechal do Izraela modlić się, to niech tam, można sie zachwycić miejscem i doznać cudownych doznań na duszy, ale ochrzcić się po raz drugi (bo Jordan, bo czar miejsca itp.) to doprawdy ciekawe.
Moje zadziwienie nie słabnie z tej nowomody pielgrzymkowej, czy to na Wschod czy na Zachód
Myślę, Harry, że na pewno powstał by niejeden ciekawy artykuł, tylko ich treść nie bardzo by Cię satysfakcjonowała :) Jestem za wyjazdem Brata Mariana (sponsorowanym)!
OdpowiedzUsuń"Ale specjalnie lecieć tysiące kilometrów, żeby gdzieś tam hen, daleko, się modlić? Wola Boża jest taka, aby się mężczyźni modlili na każdym miejscu, wznosząc czyste ręce, bez gniewu i bez swarów "
Co do tego zagadnienia - Pan Jezus dał wyraźną wskazówkę: "a jeśli powiedzieli by wam -oto tu jest Chrystus, albo tam - NIE WIERZCIE"! Mt24,23
Chyba jedyne miejsce w Biblii zachęcające do niewiary :)
Albo się ludziom przewróciło w głowie, albo mają za dużo pieniędzy. Raczej to pierwsze, bo kto ma za dużo?
Dziękuję za mądry artykuł
A tak poza tym to sporo ciekawych artykułów pastor Marian napisał w trakcie pobytu w Izraelu i można bylo je przeczytać bądź na tym blogu bądż na stronie zboru Nowe Życie
OdpowiedzUsuńOczywiście, że bardzo ciekawe te artykuły, jak zresztą duża większość twórczości pastora Mariana, czapki z głów.
OdpowiedzUsuńZwróciłem tylko uwagę (głównie swoją) na to, że ciekawie wyszedł w powyższym wpisie na blogu aspekt krytyki czegoś, z czego się samodzielnie korzysta z dużym zadowoleniem.
Ot i wsio :). Pozdrawiam.
Myślę, że z tych artykułów wynika wynika jasno, że pastor nie "pielgrzymował" do tzw. Ziemi Świętej aby tam się modlić, bo to np. bliżej Boga, albo żeby się wykąpać w Jordanie, bo tam woda święta. Jesteśmy ludźmi z ludzkim postrzeganiem rzeczywitości i bycie w miejscach, gdzie żył nasz Pan nastraja chyba w sposób oczywisty bardziej do refleksji nad tą Jego ziemską posługą.
OdpowiedzUsuńidąc tym tokiem myślenia możnaby napisać:
OdpowiedzUsuń...jesteśmy ludźmi z ludzkim postrzeganiem rzeczywitości i bycie w miejscach, gdzie ...
- najświętsza panienka,zawsze dziewica wyjednuje łaski u syna swego i ludzie są uzdrawiani - nastraja chyba w sposób oczywisty bardziej do refleksji nad tą Jego ziemską posługą.
Oczywiście - to nonsens.
Więc albo jesteśmy wierni temu, w co wierzymy i głosimy: Bóg był,jest i będzie wszędzie ten sami, taki sam, czy to w Izraelu, czy w USA, albo ocieramy się o hipokryzję.
Skoro jedni doznają cudownych chwil nad wodami Jordanu i jest to powszechnie uznawane za dobre,właściwe,biblijne,duchowe, to czemu krytykujemy innych , którzy duchowo przemienieni wracają z Kansas?
Bracie Marianie, uderz w stół, a nożyce się odezwą ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znowu piszącym zabrakło trochę owoców ducha. Jak Wy moi kochani przedmówcy uważacie, że IHOP jest Bożą Wolą i Bożym przedsięwzięciem, to po co tak usilnie zabieracie głos w tej sprawie? Jeżeli to od Boga, to On sam obroni to przedsięwzięcie (i co więcej przekona jeszcze brata Mariana). Po co od razu dziwnie "wsadzać szpile" tym, którzy się odnoszą do tego krytycznie? Tak na marginesie, jeżeli dla niektórych wyjazd do Izraela i do Kansas to jest jedno i to samo, to wydaje mi się, że czegoś nie rozumiecie...
Tak swoją drogą, to fajnie by było jakby "Anonimowi" nabrali jakichś imion, byłoby dużo sympatyczniej...
A czym różni sie - według ciebie - wyjazd do Izraela od wyjazdu do USA, dokładniej do Kansan City?
OdpowiedzUsuńI co niewałściwego jest w modlitwie całodobowej, a co dobrego w Jerozolimie, gdzie ukrzyżowano Jezusa?
Wiesz, jeżeli chodzi o turystyczną komercję to pewnie jest i tu i tu (pewnie Jerozolima jeszcze przebija Kansas). Natomiast sam Izrael i atmosfera tych miejsc powoduje całkiem inne spojrzenie na świat Biblii (to tak moim zdaniem). Przecież akcja całej Biblii, którą studiujemy codziennie dzieje się właśnie w tamtym kraju. Nawet popatrz sobie na roślinność, czy krajobrazy. Przeczytaj sobie wpis Jarka W. - zgadzam się z nim całkowicie!
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie zabrać głos w sprawie... Nie ma nic złego zarówno w wyjeździe zarówno do Kansas jak i do Izraela. Pytanie jest w jakim celu sie tam wybieramy? Jakie nam towarzysza motywy. Jeśli jedziemy bo tam "jest Bóg" i tam zostaniemy jakoś specjalnie namaszczeni... to pomyłka. Wyjazd żeby zwiedzić, pooglądać... myślę,że nie stanowi to problemu. I o ile ciekawym miejscem jest Izrael w kontekście tego co czytamy w Piśmie Święty o tyle nie widze nic szczególnego w Kansas...
OdpowiedzUsuńbyłeś kiedyś w Kansas City, albo w ogole w USA?
OdpowiedzUsuńJa byłem - i jest co zwiedzać i było bardzo ciekawie.
W Izraelu nie byłem - więc nie wiem jak jest.
Ale kontekst rozważanego tematu dotyczy chyba bardziej kwestii duchowych aniżeli krajobrazowych.
Jasna Góra, tez może jest i pięknym miejscem (nie wiem, nie byłem) ale chyba nie po to się tam jeździ, by podziwiać