31 grudnia, 2024

Spójrzmy prawdzie w oczy

W grudniowych rekolekcjach przedświątecznych w tym roku skupiłem się na przypowieściach Jezusa Chrystusa. Spośród ich ogólnej liczby czterdziestu, omówiliśmy dwadzieścia cztery, zaczynając od podobieństwa o siewcy. Gdy teraz próbuję ogarnąć je wszystkie naraz, to nasuwa mi się ogólny wniosek, że Jezus przyszedł zbawić grzeszników i naprawdę wszystko w Jego nauczaniu i działalności temu właśnie było przyporządkowane. Każda Jezusowa przypowieść pogłębia w nas świadomość grzeszności, a nie naszej wyjątkowości i wspaniałości. Żadna z nich nie pochwala ludzkiego samozadowolenia. Każda na różne sposoby wzywa do opamiętania i większej uważności. Wszystkie ukazują możliwość ratunku i pobudzają każdego grzesznika do przejęcia się sprawą zbawienia swojej duszy. 

Prawda jest taka, że przypowieści Jezusa nie łechcą ludzkiego ucha ani cielesnego usposobienia. Kto chciałby Jezusa bardziej dostosowanego do naturalnych pragnień, ten musi zwrócić się do popularnych kaznodziejów i mówców motywacyjnych. Tylko z ich przemówień wyłania się Jezus tolerancyjny, przyjazny bezbożnemu stylowi życia, przymykający oczy na nieprawdę, popierający brylowanie na salonach świata i zajmujący się organizowaniem lepszego życia na ziemi. W ewangeliach i w nauczaniu apostołów Jezusa Chrystusa mamy obraz Syna Bożego jako Zbawiciela ratującego ludzkie dusze przed wiecznym potępieniem i jest to walka na śmierć i życie!

Spójrzmy prawdzie w oczy. Wiele dzisiejszych wspólnot chrześcijańskich odrzuciło obraz Chrystusa ukrzyżowanego [zob. 1Ko 1,22-2,2]. Ludzie chcą dobrze się bawić i wpadli na diabelski pomysł, aby robić to także w ramach kościoła. Zmieniając jego apostolski obraz, przypisują Chrystusowi Panu role służące spełnianiu ich upodobań, pomysłów i zachcianek. Ponieważ Pan nigdy nie da się w to wciągnąć, we współczesnych społecznościach chrześcijańskich szerzy się zjawisko pobożności powierzchownej, a nawet udawanej. Czy pozostając w takim środowisku można znaleźć bramę Królestwa Bożego i wejść przez nią do wieczności?

Ewangelia Chrystusowa jest wyrazista i radykalna. Nie ucisza sumienia. Wzywa do zmiany. Każe wziąć krzyż i zaprzeć się samego siebie. Zaprasza do wiary w niewidzialne Królestwo Boże i radzi, aby wspominać przy tym żonę Lota. Ewangelia jest wymagająca! Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony [Mk 16,16]. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [Jn 3,3]. Musicie się na nowo narodzić [Jn 3,7].

Dlatego w miejsce Chrystusa głosimy poselstwo jakby samego Boga, który przez nas kieruje do ludzi wezwanie. W miejsce Chrystusa błagamy: Pojednajcie się z Bogiem [2Ko 5,20].

1 komentarz: