Prawda jest taka, że przypowieści Jezusa nie łechcą ludzkiego ucha ani cielesnego usposobienia. Kto chciałby Jezusa bardziej dostosowanego do naturalnych pragnień, ten musi zwrócić się do popularnych kaznodziejów i mówców motywacyjnych. Tylko z ich przemówień wyłania się Jezus tolerancyjny, przyjazny bezbożnemu stylowi życia, przymykający oczy na nieprawdę, popierający brylowanie na salonach świata i zajmujący się organizowaniem lepszego życia na ziemi. W ewangeliach i w nauczaniu apostołów Jezusa Chrystusa mamy obraz Syna Bożego jako Zbawiciela ratującego ludzkie dusze przed wiecznym potępieniem i jest to walka na śmierć i życie!
Spójrzmy prawdzie w oczy. Wiele dzisiejszych wspólnot chrześcijańskich odrzuciło obraz Chrystusa ukrzyżowanego [zob. 1Ko 1,22-2,2]. Ludzie chcą dobrze się bawić i wpadli na diabelski pomysł, aby robić to także w ramach kościoła. Zmieniając jego apostolski obraz, przypisują Chrystusowi Panu role służące spełnianiu ich upodobań, pomysłów i zachcianek. Ponieważ Pan nigdy nie da się w to wciągnąć, we współczesnych społecznościach chrześcijańskich szerzy się zjawisko pobożności powierzchownej, a nawet udawanej. Czy pozostając w takim środowisku można znaleźć bramę Królestwa Bożego i wejść przez nią do wieczności?
Ewangelia Chrystusowa jest wyrazista i radykalna. Nie ucisza sumienia. Wzywa do zmiany. Każe wziąć krzyż i zaprzeć się samego siebie. Zaprasza do wiary w niewidzialne Królestwo Boże i radzi, aby wspominać przy tym żonę Lota. Ewangelia jest wymagająca! Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony [Mk 16,16]. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [Jn 3,3]. Musicie się na nowo narodzić [Jn 3,7].
Dlatego w miejsce Chrystusa głosimy poselstwo jakby samego Boga, który przez nas kieruje do ludzi wezwanie. W miejsce Chrystusa błagamy: Pojednajcie się z Bogiem [2Ko 5,20].
JAKBY nie brzmi tu najlepiej...
OdpowiedzUsuń